Dzięki Olikk za umieszczenie linku! Ściskam z całego serca dzielną Wiewiórkę!
Początek naszych historii jest całkiem podobny. Ja też regularnie się badałam. W styczniu 2018 miałam cytologię (nawet dwie w różnych miejscach), które były idealne. Jeszcze mój ginekolog gratulował mi dobrych wyników. W czerwcu 2018 okazuje się, że mam raka szyjki macicy. Te same pytanie jak u Wiewiórki - jak to, w ciągu niespełna 6 miesięcy rak rozwinął się do postaci IB1???
Co ciekawe, w styczniu 2018 miałam jeszcze łyżeczkowanie i też wyniki hp były ok... Ciągle powraca mi myśl, czy to lekarzy są tak omylni czy rak tak cwany? Pomijam, że już wczesniej chodziłam do internisty ze złym samopoczuciem (podwyższona temperatura, wypadanie wlosów, omdlenia itd), który podsumował mnie jako hipochondryczkę i w depresji. Przepisał witaminę D. Też mam straszny żal do lekarzy. Gdyby troche bardziej się przejęli, być może miałabym jeszcze szansę na dzieci i w miare normalne zycie. Teraz gdy oglądam film z naszą Wiewiórką, ta złość wprost się ze mnie wylewa
Eh. Trzymaj się dzielnie Wiewiórko!!!