Mam w domu dwa koty brytyjskie, rodzinka je rozpieszcza, ja z tych, co pilnują by na stole nie siedziały, nie drapały itp
Nie cierpię kłaków, ale chyba mam za dobre serce, że zgodziłam się na dwa futrzaki
Do sypialni nie wpuszczam, to mój azyl, dzieci pozwalają im spać u siebie, kiedyś protestowałam, że łóżko bez zwierząt, ale odpuściłam, koty to jednak czyścioszki, a nasze są tylko domowe, nie wychodzą na dwór.
Aaa i nie myślcie, że koty omijają mnie szerokim łukiem, bo je przywołuję do porządku, o nie, kotka w kuchni zawsze ze mną, tak, że muszę uważać by się o nią nie potknąć
. a kocurek zawsze za mną do pralni idzie