Syrenki - kontynuacja forum "Usunięcie macicy i co dalej?"

Kiedyś ortopeda zalecił mojemu mężowi więcej ruchu. Mój mąż pracuje fizycznie, po powrocie do domu (zawsze wieczorem) jest padnięty. Postanowił jednak posłuchać doktora i położył się na dywanie celem wykonania ćwiczeń i ... zasnął. I tak może 3 razy próbował, ale był zbyt zmęczony. Jak doktorek siedzi za biurkiem to łatwo jest komuś zalecać ruch, rower, itp.

Muszę Wam coś pokazać.
Mój mąż odkrył fenomenalną grupę taneczną
Nie możemy się oderwać od filmików z ich tańcem

https://youtu.be/bmgjZz4cE5Y

Oliczku naprawdę świetnie tańczą zawsze chciałam zapisać się na kurs tańca towarzyskiego, ale teraz to już raczej po ptakach

Ania, aż tak jeszcze nie jesteśmy wykrecone chorobami, żebyśmy nie dały rady da się zrobić, chcieć to móc. Może w Dusznikach będzie jakaś salsa, zumba to spróbujemy czy jeszcze się nadajemy do ruchu

Aniu na taniec nigdy nie jest zby późno

antonina_j napisał(a):
Konduktor do pasażera w jarmułce:
- Kupił pan bilet na pociąg osobowy, a jedzie pan ekspresem.
Musi pan dopłacić różnicę.
- Co znaczy musi, kto musi? Dla mnie ten pociąg może sobie jechać wolniej. Ja mam czas.

Tak, a' propos tego żartu, przypomniała mi się prawdziwa historia mojego ojca, która zdarzyła się ponad 40 lat temu w pociągu właśnie. Otóż ojciec mój wracał z mocno zakrapianej imprezy, wiedział, że w takim stanie nie może wsiąść za kierownicę, więc wybrał pociąg. Udał się na dworzec kolejowy, grzecznie stanął w kolejce do kasy, a gdy miał kupowac bilet, poprosił o taki sam bilet jaki kupował podróżny przed nim. Potem wsiadł do pociągu i zasnął. Na stacji końcowej budzi go konduktor i pyta:
- Panie gdzie pan jedziesz?
- Do Złotoryi
- A bilet pan masz?
- Mam
- Pokaż pan!
Ojciec wyciąga bilet, a konduktor:
- Panie, jedziesz pan do Złotoryi, jesteś pan w Marciszowie, a bilet masz pan do... Krakowa!!

Pozdrawiam, Szklanka

Szklaneczko dobre ale się uśmiałam

Ciekawa podróż

Hi hi Szklaneczko, fajne

https://www.youtube.com/watch?v=DB-W1cEDgNA

Tak na oko jestem prawie całkiem zdrowy,
Wątpliwości budzi tylko stan mej głowy,
A poza tym prawie wszystko jest w porządku,
Serce puka, wrzoda nie mam na żołądku.

Płuca w normie i trawienie i wiaterki,
I o dziwo nawet w dobrym stanie nerki,
Głos jak dzwon i mógłbym wyć jak zdarta płyta,
Gdyby kurcze nie ten skurcz, co gardło chwyta.

Korzystając z tego, że jest wiele osób,
Powiem o tych, którzy są mi solą w oku,
O tych co cyklicznie wywołują burze,
Krótko mówiąc chcę wygarnąć tym na górze.

Co z wysoka patrzą na nas z za firanek,
Mając u mnie za swe grzechy przerąbane,
Więc uwaga ja wymienię ich nazwiska,
Oto tych co mi podpadli pełna lista.

Pani powie, że ja jestem kamikadze,
Że w brawurze jestem mistrzem i odwadze,
Jak ten Czech, co prawie nigdy nie miał stracha,
Od momentu kiedy odkrył, że ma raka.

I ja także nie mam czego się obawiać,
Zamiast w tchórza wolę się zamieniać w pawia,
No bo nawet gdy napykam sobie biedy,
Zaczną lampką świecić w oczy, a ja wtedy.

Była aria z kurantami, no a jakże,
Więc ja dodam także swoją arię z kaszlem

Do arii z kaszlem też się przyznaje

To był mistrz kabaretu On i Laskowik byli chyba najlepsi!

Byłam 3razy na Laskowiku,kabaret Tey jeszcze w czasach gdy cichcem ich nagrywali. Nie do podrobienia

brawo dla tych Panów!

Szklaneczko dobre

Skąd Ty to Szklanka wygrzebałas Nie wiem czym oni faktycznie naciskali te klawisze i ale powiem tak: przydaliby się tacy faceci w robocie dla rozładowania sytuacji, humor, luzik, lajtowo! A ciągła spina

Anitko o czym Ty marzysz
chyba nie potrafiłabyś się na niczym skupić

No tak... Wyszło jak wyszło ale .. ja ich widziałabym u siebie w robocie normalnie w gatkach ubranych, ale potrafiących wyluzować otoczenie i rozładować ciężką atmosferę ale słownie