Syrenki - kontynuacja forum "Usunięcie macicy i co dalej?"

Słyszałam o tej potrawie, ale jeszcze nigdy nie robiłam, to może pora spróbować
Ostatnio robiłam potrawę podlaską, jeśli mówimy o regionalnych potrawach - babkę ziemniaczaną, inaczej nazywana - kartoflak
https://haps.pl/Haps/7,167251,29037003,gospodyni-z-podlasia-zdradzila-swoj-przepis-na-babke-ziemniaczana.html

Olikkk uwielbiam babę ziemniaczaną dobrze, że podałaś przepis.
U nas tradycyjna jest zalewajka i woda śledziowa

Stynka napisał(a):Moja kiszona kapusta jest przekiszona. Co 2 dni ściągam "z góry" i wyrzucam, resztę gotuję (kapusta z grzybami, kapusta z boczkiem, bigos, śląska ciapkapusta czyli panszkraut), a tego z dna - surówki. Trochę mrożę, ale tak ogólnie to jesteśmy bardzo ... kapuściani
Ps. przepis
https://aniagotuje.pl/przepis/ciapkapusta" rel="nofollow

ciapkapusta? A czy parzybroda to to samo?

Nie, przynajmniej u mnie parzybroda to zupa z kiszoną kapustą a ciapkapusta to ziemniaki z kapustą.

U mnie parzybroda, na którą przepis dawałam to od zawsze, jeszcze za czasów babci, zupa z główki młodej kapusty.

Sprawdzone i (nie)godne polecenia przepisy
(chyba, że nie tak tę rybę przyrządziłam )

Dzisiaj na obiad przygotowałam smażonego zębacza (ryba mrożona w formie steków w cenie 13 zł za kg, dość dużo zamrożonej wody). Jak dla mnie w smaku bardzo delikatna i właściwie bez zapachu ryby, ale mogła być! Dla męża... raczej nie, zjadł, ale powiedział "nie kupuj tego więcej"

Cześć!
Ja dziś o wątróbce, bo jak lecą nam przy leczeniu wyniki, to każą nam ją jeść, a nie każdy lubi, albo jak musi jeść często przestaje lubić. Dzieci czasem też muszą podciągnąć żelazo i to też dla nich dobre rozwiązanie. Mój pyszny klasyk- czyli indycza a jabłkiem , cebulką, ziemniaczkami i kapustą wychodzi mi już bokiem.
Więc… wątróbkę indyczą mielę z mięsem wołowym, pół na pół, małe jajko( bo wątróbka jest rzadka po zmieleniu), mała cebulka, 2 ząbki czosnku, pieprz, sól, trochę majeranku, ewentualnie trochę tartej bułki, jak jest masa za rzadka by uformować kotlet. Potem panieruję i na patelnię, albo do rozgrzanego piekarnika na 20 minut 180stopni. Pyszne jako normalne kotlety na obiad, a jeszcze lepsze na zimno na chlebek z kiszonym ogórkiem. W opcji na zimno wątróbki wcale nie czuć. A może od dawna to robicie, a ja wcale nie odkryłam Ameryki?😜
A dlaczego indycza? Bo wieprzowa mnie obrzydza, a z kurczęcia ostatnio coraz częściej znajduję przy obróbce złogi tłuszczowe, mnóstwo żyłek. Indycza jest taka najładniejsza😀. No i poza tym indyk to najzdrowszy drób, najmniej w nim antybiotyków.

Asaj, ciekawy pomysł i pewnie smaczny
Gdy byłam "w potrzebie" hemoglobiny i żelaza to dla urozmaicenia gotowałam rosół na skrzydełkach kurzych lub szyi indyczej, a osobno wątróbkę. Do rosołu robiłam cienkie lane kluski lub tylko rozbełtane jajko. Dodawałam pokrojoną wątróbkę, marchewkę, zieloną pietruszkę... i zupka sort Q Oczywiście nie za często, bo się znudzi Osobno gotowana wątróbka "nie brudzi" rosołu
Robiłam też pasztetową a właściwie wątrobiankę. Też dobre, ale do szybkiego zjedzenia albo zawekowania.

Ooo, przepis na rosołek wykorzystam

A ja bardzo lubię wątróbkę smażona z cebulką jeść też na zimno.

Anita71 napisał(a):A ja bardzo lubię wątróbkę smażona z cebulką jeść też na zimno.

ja lubię wątróbkę po nelsońsku, kurczacza, smażona z cebulką i kwaśnym jabłkiem

Nie wiedziałam, że to po nelsońsku się nazywa😀. Ja dziś siedzę „w śledziach”.

Ja teź dzisiaj „tańczyłam” ze śledziami. Jutro rybka po japońsku bo do soboty musi się przegryźć.

ASAJ75 napisał(a):Nie wiedziałam, że to po nelsońsku się nazywa😀. Ja dziś siedzę „w śledziach”.

niektórzy nazywają ją wątróbką po francusku - zależy jaki region i kto komu przepis podkradł

vika45 napisał(a):Ja teź dzisiaj „tańczyłam” ze śledziami. Jutro rybka po japońsku bo do soboty musi się przegryźć.

a jak robi się rybkę po japońsku?
to surowa? sushi?

Jest to smaźona ryba w sosie z korniszonem, konserwową papryką. Nie wiem skąd ta nazwa🤔

Polecam surowego marynowanego łososia. Najpierw kawałek ze skórą zamrażam, żeby się pozbyć ewentualnych pasożytów. Po rozmrożeniu nacieram z obu stron mieszanką soli( dużo), koperku( dużo, ze dwa pęczki), i małego startego buraczka, można dać trochę soku z limonki i pieprzu. Tak zamarynowanego ciasno owijamy folią i na dobre 36 godzin wkładamy do lodówki. Można i dłużej. Potem zmywamy z łososia wszystko, zrobi się taki sztywny, kroimy na cieniusie plastry i na świeży chlebek lub krakersa, warto lekko musnąć chrzanem i położyć piórko kopru. Pycha jako przystawka, i wygląda obłędnie bo jest różowo, zielono, bordowo. Wiem, nazywa się to grawlax.

ASAJ75 napisał(a):Polecam surowego marynowanego łososia. Najpierw kawałek ze skórą zamrażam, żeby się pozbyć ewentualnych pasożytów. Po rozmrożeniu nacieram z obu stron mieszanką soli( dużo), koperku( dużo, ze dwa pęczki), i małego startego buraczka, można dać trochę soku z limonki i pieprzu. Tak zamarynowanego ciasno owijamy folią i na dobre 36 godzin wkładamy do lodówki. Można i dłużej. Potem zmywamy z łososia wszystko, zrobi się taki sztywny, kroimy na cieniusie plastry i na świeży chlebek lub krakersa, warto lekko musnąć chrzanem i położyć piórko kopru. Pycha jako przystawka, i wygląda obłędnie bo jest różowo, zielono, bordowo. Wiem, nazywa się to grawlax.

Pomysł fajny tylko mam wątpliwości czy mrożenie zabija pasożyty przynajmniej to domowe (nie przemysłowe w -30 stopniach), bakterie, wirusy, jaja tasiemców z powodzeniem hibernują...

Polecam ciekawy blog cukierniczy mojej znajomej
Może się komuś przyda trochę porad i przepisów

https://www.facebook.com/cakeItpl