Wracając do odchudzania. Mąż koleżanki z pracy, strażak zawodowy, przeszedł na emeryturę po 15 latach i... szybko przytył, i skończyło się stanem przedzawałowym. Jak juz się wykaraskał i wyszedł ze szpitala, zalecono mu dietetyka. I na dobrą sprawę Ania jest na diecie razem z nim. Dlaczego piszę o tym. Dlatego, że dobrze jest skorzystać z usług dietetyka. Dietytyk najpierw długo z nimi oboje rozmawiała. Co jedzą, ile, kiedy. Jak wygląda ich dzień, ile śpią. Okazało się, że dostarczają swoim organizmom za mało kalorii, czyli, że organizm ma wrażenie, że idzie na wojnę i odkłada sobie zapasiki na boczkach. Mają rozpisanych, sześć posiłków dziennie. I od sierpnia ubiegłego roku Ania schudła jakieś 8 kilogramów, jej mąż trochę więcej. I uwierzcie mi widziałam te posiłki, są całkiem spore i smacznie wyglądają.
A tych koktajli to bym się bała ruszać, wiem, że nie tylko Herbalife je ma, Oriflame też ma takie odżywki. Ale nie ma bata, tam musi być chemia....