przez Motylek74 » 6 paź 2019, o 00:40
Dobry wieczór Stefciu, i pozostałe moje Syrenki. My się jeszcze nie znamy, chociaż część osób pewnie mnie kojarzy😜bywalam tu kiedyś, a od dzisiaj pewnie będę częściej, stęsknilam się mocno. Nie przypadkowo jestem dziś u Ciebie, mam podobny problem, dlatego z niecierpliwością będę śledzić Twój wątek, a zwłaszcza czy pomógł Ci lek który również ja dostałam, jedyny chyba taki na rynku. Ale od początku...po operacji zostały mi jajniki, mam z nimi trochę problemów, ponieważ pojawiają się torbiele i znikają, pojawiają i znikają, ale mam nadzieje że to tylko czynnościowe zmiany. Niestety mam poważniejszy problem. Szyjkę miałam wyciętą "przy okazji" przez HPV, dysplazja niskiego stopnia, LSIL, CIN 1. Cytologię zawsze miałam prawidłową, aż do tamtego roku. Operator powiedział, że nie ma co ryzykować, i że teraz są takie praktyki, że usuwa się szyjkę, a że jestem w takim wieku że wlasciwie ona mi nie jest potrzebna to nie buntowałam się. Miałam być wolna od cytologii, a że zdania są podzielone, to po roku powtorzyłam ją. I niestety...nadal LSIL. Tylko u mnie już tego być nie powinno, lekarz z rejonu powiedział ze przez 30 lat swojej drogi zawodowej nie spotkal sie z taką sytuacją. I zaproponowal 2 wyjscia: jechac do operatora, to wojewodzki konsultant ginekolog onkolog, albo te leki, o wątpliwej dodał skuteczności, i czekamy kolejne pol roku. Sama nie wiem co zrobić za bardzo. Ale lek kupilam, mam zamiar tez przejsc dietę Dąbrowskiej, bo troszkę się zaniedbalam przez ostatni rok, nie wspomnę o niezdrowym żywieniu, może jak oczyszczę i wzmocnię organizm to sam sobie poradzi, bo przy tym LSIL to bardzo prawdopodobne. Chociaz czuję sie dobrze, nie mam zadnych objawow, zadnych upławow, zadnego stanu zapalnego, i jak lekarz powiedzial: wyglądam "tam" slicznie, to jednak...Pozwól zatem że zostanę u Ciebie na dluzej😘