Wypowiem się i ja. Składałam dokumenty na stopień w październiku ubiegłego roku. Po czym otrzymałam zawiadomienie, że komisja życzy sobie opinię nie od lekarza rodzinnego, a od onkologa, dostałam na to 2 tygodnie. Poszłam tam powiedziałam, że nie dam rady w dwa tygodnie, miła pani doradziła napisać pismo o zawieszeniu procedury do czasu aż dołączę brakujące dokumenty. No i przypomniała mi, że czas pandemii przedłuża mi ważność orzeczenia. No i zabrałam się za składanie dokumentów i odwieszenie postępowania w czerwcu br. Złożyłam i zaocznie przyznano mi stopień lekki. No żesz k....a, myślę sobie, macica mi przecież nie odrośnie, jajniki tez. Napisałam odwołanie do Wojewódzkiego Zespołu do Spraw Orzekania o Niepełnosprawności, dostałam stopień umiarkowany
Ale rozważam sąd pracy jeszcze.... tego co już mam nie zabiorą, a może zyskam więcej. Może na stałe....