Plasterki i co dobrze o nich wiedzieć

[Fiona]

Wreszcie wypróbowałam chusteczki zmywające do stomii. Rewelacyjnie usuwają klej! Nie szkodzą skórze wręcz przeciwnie, pielęgnują ją. Stomicy mają podobny problem, też na ich skórze pozostają resztki kleju i niektórzy dają radę zmyć w kąpieli a niektórzy używają zmywaczy do stomii. Użyłam chusteczki ConvaTec (59gr sztuka), ale na rynku są też chusteczki innych firm (Coloplast, Dansac) lub zmywacze w butelce lub w sprayu. Kupicie je w sklepie medycznym prowadzącym stomie. Stomicy kupują je z pełną refundacją w ramach limitu na worki stomijne. Może w Waszym otoczeniu jest jakiś stomik i odstąpi Wam tych 10 chusteczek na miesiąc. Albo same możecie kupić w sklepie medycznym bez żadnej recepty za gotówkę. ConvaTec'owe chusteczki są najtańsze i klienci bardzo je lubią.
Obawiam się, ze używanie zmywacza do paznokci czy benzyny ekstrakcyjnej dwa razy w tygodniu jednak tej skórze szkodzi. I naszemu organizmowi, bo przecież to cholerstwo wcieramy w w skórę.
Poszukajcie w necie informacji na temat ConvaCare ConvaTec. Ceną 58 albo 59 groszy to narzucona przez firmę Convatec. W opakowaniu jest 100 sztuk, ale w sklepach medycznych często sprzedają na sztuki. Coloplast po ok 80gr za sztukę w opakowaniu 30 szt., Dansac po ok. 1 zł i 50 szt. w opakowaniu.

[olikkk]

No proszę i to jest chyba najlepsza z dotychczasowych propozycji w sprawie pozbywania się kleju po plasterkach
Po raz nie wiem który dowiadujemy się od Syrenek bardzo ciekawych rzeczy
Fiono wielkie dzięki

[Fiona]

Pamiętaj, że te chusteczki convatec są zielone i brązowe. Zmywające są w opakowaniu brązowym. Zielone doklejają, ale sprzęt stomijny. Tam nic nie ma się wchłaniać z przylepca, a w naszym przypadku tak, więc nie sądzę, żeby doklejające wchodziły w grę. Dzisiaj zmieniałam plasterek i stary znowu zmyłam idealnie.

[Fiona]

Ciekawa jestem, jak Ci się sprawdzą. Stosuję Systen50 i wkurza mnie, że bardzo słabo trzymają same brzeżki plastra. Przez to robi się w krótkim czasie ciemna obwódka wokół plasterka i wygląda to nieapetycznie. Plasterek wytrzymuje 3-4 dni (stosuję w środy i soboty). Zdarzyło mi się wcześniejsze odklejenie, ale to raczej moja wina.

[olikkk]

Fiono przylejajac plasterek rozgrzany w rękach kilka sekund, po naklejeniu też go mocno docisnij i chilę przytrzymaj, a brzegi szczególnie dokladnie doklej, wtedy lepiej leżą zauważylam, ze gorzej jest jak się naklei w miejscu, gdzie ciało, skora się rusza, wtedy latwiej się odleja i pozostawia ślad, ale trening czyni mistrza
Powodzenia i cierpliwości Wam życzę

[olikkk]

Myślę, że tak do konca nigdy nie uda się unikąć tych nieszczęsnych obwódek, ale to jest tak mały problem, że nawet nie warto sobie nim zawracać głowy
Cieszę się , że wogóle mogę plasterki naklejać i tym sposobem unikać wielu problemów, które bez nich mogłyby mi bardziej dokuczać

[Fiona]

Super! Bardzo się cieszę, że mogłam pomóc.

[moniks]

Witajcie ja nadal czekam na jakieś pozytywne zakończenie serialu o plastrach niestety na jakieś szczęśliwe zakończenie się nie zanosi już mnie to przestało dziwić a przecież odżywiłam naskórek spróbowałam ponownie fem7 po pierwszym opakowaniu wydawało się że się udało placki po plastrach znikały w terminie i uczulenie wróciło z podwojoną siłą jeszcze 4 dni zostały do zmiany a tu swędzi piecze zadrapać się można chyba taka uroda

[olikkk]

Moniks tak długo już się motasz z dopasowaniem HTZ i wciąż pod górkę
To jest okrutnie trudna sytuacja i nie wyobrażam sobie jak bardzo musisz się męczyć
Daj Boże, żeby udało Ci się trafić wreszcie w "10" z doborem

[basia65]

Moniks trzymam aby się wreszcie udało zastosować odpowiednią dla Ciebie terapię

[moniks]

Dziękuję za wsparcie i dobre słowo
Zastrzyki są wykluczone z powodu dolegliwości neurologicznych hmm chodzi o to że kurację plastrami czy tez tabletkami w każdej chwili można przerwać natomiast zastrzyk działa cały miesiąc więc to jest za duże ryzyko którego nikt nie chce podjąć.....natomiast ostatnio kiedy byłam po receptę u gin. dowiedziałam się że odpowiednie i skuteczne dobranie hormonów może trwać nawet 3 lata

[Lena]

Byłam dzisiaj u onkologa.Pani doktor spóźniła sie i opóźnienie kolejki wynosiło 2 godziny. Co się nasłuchałam w tym czasie to nawet nie będę opowiadała.Jestem przygnębiona tymi opowieściami bo kolejny raz uświadomiłam sobie jak szerzy się rak i jak bardzo choroby onkologiczne są nieprzewidywalne.

Dzisiejsza wizyta była skutkiem wykonanej rok temu mammografii-po prostu potrzebowałam skierowanie na USG piersi.Lekarka zbadała mnie i wypisała skierowanie na USG piersi.
Zapytałam lekarki jak sprawa plastrów hormonalnych wygląda z punktu widzenia onkologii.Operację usunięcia macicy miałam w 2010r. Plastry kleje od dnia wyjścia ze szpitala. Dodatkowo dostaję eutyrox z powodu niedoczynności tarczycy. (wiadomo,ze będę go brała do końca życia).
Otóż lekarka powiedziała,ze plastry takie,że względu na zagrożenie rakiem piersi winnam brać nie dłużej jak 5 lat.. Wyraźnie to podkreśliła, iż po upływie tego okresu powinno następować powolne wycofywanie się z terapi HTZ.
Opisywałam Wam kiedyś próby zmniejszenia klejonych plastrów, kleiłam połówki plastra ,jednak musiałam wrócić do całego plastra, gdyż źle się czułam.

Jakie są wasze doświadczenia w tej materii??
Co o tym sądzicie?
Co mówią Wasi ginekolodzy? Jak długo macie klieć plastry? Rozmawiacie z nimi na ten temat?
Czy któraś z Was kleiła tylko rok albo dwa?
Czy przed odstawieniem terapii powinno się wykonać jakieś badania? Jakie?

Oczywiście przy okazji porozmawiam o tym z moim ginekologiem ale czekam na Wasze spostrzeżenia i uwagi.

W uzupełnieniu napisze jeszcze ,ze aby dostać się na USG piersi, musiałam wpisać się na listę osób oczekujących....mam nr 308 i w tym roku według zapewnień rejestratorki nie dostane sie na badanie. Dobrze,że nie potrzebuję wykonać badania szybko (mam liczne torbiele i takie tam w piersiach-pewnie jak większość). Ech..... trzeba mieć zdrowie aby móc się leczyć....

[vika45]

Dlatego ja jeżdże do onkologa do Gdyni- kilka dni czekam do lekarza, ok 10 dni mammografia i dwa dni znów lekarz.Chyba z Basią mamy wspólnego i tak co roku.Mój ginek prosił abym spróbowała już zimą kleić polówkę a biorę niecałe dwa lata, muszę popróbować

[Lena]

To ja poproszę namiary na tego onkologa, "na zaś"

[Alicja]

Lenko mój gin powiedział mi, że bede kleiła plasterki przez wiele lat... Minimum 5, jezeli wszystkie badania beda ok, to nawet 10 lat... To sprawa indywidualna...
Pewnie to trochę tak jest jak z ginekologiem-połoznikiem i pediatrą. pediatra mówi, żeby karmnić piersią jak najdłuzej, a ginekolog 6 miesiecy...
Pewnie to wszystko zależy od wielu czynników...

[Lena]

Alu, moja gin tez mi kiedyś powiedziała,ze plastry można kleić wiele lat. Masz rację,ze inne stanowisko będzie miał gin a inne onkolog. Każda z nas jest inna, mamy dodatkowe różne choroby ale jak widać same musimy drążyć i dociekać. Kiedyś napisała o tym Viki, pamietasz? O ile pamietam sama sobie zdiagnozowała insulinoodpornosć
Oszaleć mozna z tymi lekarzami, diagnozami, zaleceniami i zakazami Ja mam mętlik w głowie.Czasami myślę,ze brakuje mi jeszcze jednego lekarza, który na wszystkie sprawy ginekologiczne, tarczycowe i onkologiczne spojrzałby kompleksowo.

[basia65]

Vika dokładnie tak, kiedyś o tym była mowa, zupełnie przypadkiem
Lenko to straszne, że tak długo musisz czekać na badanie USG, Przychodnia Dąbrowa-Dąbrówka dr Sokołowski

[Lena]

Basieńko- dziekuję za informacje

[cios]

Lenko moją historię znasz ale dla przypomnienia. Operacja sierpień 2012, żadnych badań oprócz rutynowych przed zabiegiem z naciskiem na tarczce na którą się leczę od 40 lat. Wyniki były ok ale lekarz stwierdził, że to nie ma żadnego wpływu na tarczycę. Przepisana Climara i gin powiedział, że będę je kleiła do końca życia..NIe sprawdziły się, w międzyczasie zaliczyłam nieudaną próbę z oesclimem. Lekarz nie chciał słyszeć o zmianie plastrów na inne więc przepisał mi najpierw femoston w tabletkach, potem estrofem ale z prędkością światła zaczęły mi rosnąć cycki co przy moim rozmiarze wydaje się niemożliwe, że jeszcze bardziej. Ponadto bardzo mnie bolały, więc sama sobie hormony odstawiłam. I źle zrobiłam bo trzeba było jednak być bardziej asertywnym i nalegać na inne. Przed odstawieniem oczywiście żadnych badań nie robiłam, po odstawieniu również. Ginekolog zawsze pytał o piersi przy badaniu dołu ale jemu nigdy nie pozwoliłam zajrzeć do cycków tylko robiłam u zaufanej p.doktor. W międzyczasie miałam usg(prywatnie oczywiście) i mammmografie na nfz i było ok. Jednakże mnóstwo opinii, onkologów zwłaszcza siedziało mi z tyłu głowy. Choc jak pamiętam Karma kiedyś pisała, że lekarz jej powiedział, jeśli chodzi o raka piersi, jeżeli ma go dostać to i tak dostanie a plastry mogą jedynie przyspieszyć pojawienie się choroby a nie same w sobie ją wywołują.
Koniec końców brałam plastry przez 20 miesięcy i to był dobry czas, teraz jest gorzej, klimakterium uderzyło mocno i pewnie bardziej bym się zastanowiła gdyby trzeba było jeszcze raz podejmowac decyzje o odstawieniu. A rak i tak nigdy nie wiadomo skąd i w kogo uderzy i naprawdę trudno jest wyrokować co go powoduje. znałam osobę, która zmarła na raka płuc a nigdy nie paliła. Nie wiem, nie potrafię doradzić jedynie proszę nie podejmujcie nigdy samodzielnie decyzji o odstawieniu hormonów. Po prostu bądźcie mądrzejsze o moje doświadczenie, które na własną odpowiedzialność sama sobie zgotowałam

[Lena]

Ciosku, pamiętam Twoje szarpanie z plasterkami i katusze jakie przeżywałaś. Ale dobrze,że przypomniałaś je w tym miejscu, dziękuję.
Same widzicie, jak trudno dopasować terapię HTZ i w sumie jak mało o niej wiemy.Jak dotąd w trakcie klejenia plasterków nie miałam zleconych żadnych badań i nie wiem czy powinnam czy nie powinnam. Plastry mi służą. (Climara 50)
A jak pozostałe Syrenki przechodzą HTZ ?
Co mówią Wasi ginekolodzy? Jak długo macie kleić plastry? Rozmawiacie z nimi na ten temat? Męczy mnie to od wczoraj....