Ponieważ od dwóch miesięcy stosuję Gynodian Depot (GD), postanowiłam, że podzielę się z wami moimi wrażeniami . Sama szukałam informacji na temat tego leku i ponieważ nic ciekawego nie znalazłam, pomyślałam, że może warto otworzyć nowy wątek.
Lekarz przepisał mi GD dopiero rok po operacji (histerektomia z powodu raka szyjki macicy). Wcześniej męczyłam się strasznie z menopauzą i jak już wreszcie usłyszałam, że dostanę htz, myślałam, że nie uniosę tego szczęścia .
Lek ma postać zastrzyku, a więc kupuje się w aptece ampułkę i następnie rusza do pielęgniarki, która nam go podaje. Próbowałam za pierwszym razem podejść z lekiem w ręku do szpitala, który mam po sąsiedzku, ale powiedziano mi, że muszę najpierw zapisać się do lekarza , dostać od niego zgodę i dopiero wtedy zrobią mi zastrzyk. Oczywiście dałam sobie z tym spokój i pojechałam do mojego szpitala, gdzie byłam operowana i gdzie chodzę na kontrole. Tam znowu miałam jakieś przygody, bo pielęgniarki – miałam wrażenie – po raz pierwszy ten lek widziały na oczy, ale ostatecznie zabrały się do lektury ulotki i jakoś poszło.
Do rzeczy. Efekty czuć już na następny dzień: nagle zero uderzeń gorąca, no i przede wszystkim cudowna poprawa nastroju. Znika jak ręką odjął ta cholerna drażliwość i zmienne nastroje. Należy również wspomnieć o przesypianiu całej nocy. Coś cudownego. Mówi to naturalnie osoba, która od roku nie spała normalnie… Piersi mi się też trochę zaokrągliły, ale nie wiem, czy to akurat dobrze (rak piersi?)… Dla mnie jak na razie superos
Ale oczywiście są też wady. I to nawet sporo. Przede wszystkim sam zastrzyk jest całkiem bolesny. Za pierwszym razem tyłek bolał mnie przez chyba całe trzy dni. Ale to może kwestia umiejętności pielęgniarki, bo za drugim razem była inna i już nic nie bolało. Miałam też ból głowy na drugi dzień po podaniu. W pierwszym miesiącu raz zakręciło mi się dość mocno w głowie, tak że musiałam się położyć na dłuższą chwilę. Trochę pryszczy mi na twarzy wyskoczyło. No i przytyłam. W ciągu dwóch miesięcy 3 kg. No i ostatnia wada, którą pamiętam: producent w ulotce pisze, że lek działa przez 4 – 6 tygodni. U mnie uderzenia gorąca wracają po 20 dniach… No szkoda straszna. Generalnie, czuć, że działanie GD nie jest równomiernie rozłożone w czasie. Na początku czuć przeładowanie hormonami i potem wszystko się powoli wycisza.
Summa summarum, lek oceniam pozytywnie, choć nie mam żadnego porównania. Niedługo przechodzę na Systen 50, więc może coś jeszcze dodam w ramach badań porównawczych ☺