Witajcie syrenki, postanowiłam napisać o tym po raz tysięczny, ale jednak......
Niedawno miałam kontrolę u ginki i wszystko jest ok, na moje pytanie czy mogę już na aerobic chodzić, pani (...........) powiedziała, że mogę spokojnie, mogę już praktycznie robić wszystko (jestem 3 miesiące po operacji). Ucieszyłam się bo i czuję się sama na siłach, żeby sobie potańczyć na Zumbie
No ale w sobotę, przesadziłam......byłam sama na zakupach i chciałam wszystko wnieść za jednym razem do domciu. Wniosłam owszem, ale już w trakcie niesienia tych siat poczułam się "nieswojo", potem do wieczorka lekkie kłucia , no a w niedzielę już po śniadaniu tak mnie zaczął brzuch boleć i rana piec od środka, że byłam pewna powrotu na salę operacyjną
Przeleżałam i przespałam całą niedzielę. Na szczęście po tej regeneracji ból zelżał i dziś troszke już tylko kłucia czuję, plamień również żadnych nie było więc nie panikuję, ale pluję sobie w twarz za mój kretynizm!! Na bank nabawiłam się przez to jakichś zrostów
Dlatego dziewczyny po raz tysięczny.....
NIE DŹWIGAJCIE, CHOĆBYŚCIE NIE WIEM JAK SUPER SIĘ CZUŁY!!!!!mi się wydaje, że gdybyśmy miały na video nagrane co nam tam powycinali, jak to pozszywali i jak to się tam teraz trzyma to bardziej byśmy na siebie uważały:-(