Syrenki - kontynuacja forum "Usunięcie macicy i co dalej?"

Zasady kwarantanny wciąż się zmieniają.
Jak to wygląda u Was ?

Od dnia skierowania na testy kwarantanna, czyli od niedzieli do poniedziałku bo w poniedziałek już miałam wynik pozytywny telefon z sanepidu i zamiana kwarantanny w 10 dniowa izolację, w ten sam dzień sanepid nałożył na mojego męża kwarantanne ale 17 dniowa. Ponieważ mąż w trakcie stał się pozytywny to również zamienił mu sanepid kwarantanne na izolację ale u niego dzień zakończenia i tak jest ten sam, bo pierwszy test nierozstrzygajacy drugi pozytywny i od tego drugiego naliczono izolację.

Ja 14 dni rodzina 24 bo izolacje zakladala wtedy rodzinna a moj wynik sie zgubil 😂

Całą rodziną (bo wszyscy pozytywni w tym samym czasie) byliśmy 10 dni w izolacji. Typowy łańcuszek zakażeń domowych. Nikt nas nie kontrolował.

Byliśmy na kwarantannie, bo był kontakt z osobą zarażoną. Policja kontrolowała dwa razy.

Byłam w listopadzie z okazji choroby i testu męża. Policja przyjechała kilka razy. Raz siedziałam pod prysznicem i mąż krzyknął że właśnie się kąpie i pojechali . W trakcie kwarantanny wychodziłam na podwórko wieczorem, ale tak by raczej nikt mnie nie widział. O dziwo, maż pozytywny, ja kwarantanna, a sanepid uznał, że firma męża (na tej samej posesji co dom) może być czynna.

Byliśmy na kwarantannie. Mieszkam z rodziną brata w jednym budynku(chory syn brata wynik pozytywny. Objawy silny katar, ból głowy, gardła 3 dni)reszta domowników nie załapała nic. Policji nie było. Na podwórko wychodzilam-domek ma dużej działce

My od dziś w kwarantannie....

anulek napisał(a):Byliśmy na kwarantannie. Mieszkam z rodziną brata w jednym budynku(chory syn brata wynik pozytywny. Objawy silny katar, ból głowy, gardła 3 dni)reszta domowników nie załapała nic. Policji nie było. Na podwórko wychodzilam-domek ma dużej działce

Serio? ja takie objawy miałam rok temu w styczniu i dwa lata temu w lutym jak covid nie był modny, wirus grypopodobny bez gorączki tylko jeden-dwa dni podgorączkowy. W tym roku sam katar, przełom stycznia/lutego z bólem głowy i utratą węchu ale te objawy o tej porze roku to chyba normalne. Moja koleżanka z pracy miała covid rozpoznany to tylko ból pleców, głowy i osłabienie bez tych grypopodobnych objawów. Coraz bardziej to dziwne z testami PCR.

Tak jak najbardziej serio. Wymazy były pobrane i wynik pozytywny. Ja też miałam podobne objawy w sierpniu zeszłego roku ale nie robiłam badań bo myślałam że to zwykła infekcja. Do dziś nie wiem czy przeszłam czy nie. Nie chce wiedzieć . Teraz mieliśmy kwarantannę ale nikt z domowników nie złapał

Utrata węchu i smaku była przeze mnie odczuwana zupełnie inaczej niż do tej pory mojego 50 letniego życia.

Dwa razy badana i dwa razy ujemna. Kwarantanna w samotności bo mąź ze swoim 91 letnim ojcem razem przechodzili kwarantannę. Obsługiwani przez Neptuna, który wycieraczkowo obskakiwał trzy domy.

Jestem na kwarantannie do 7 maja, mąż chory, ja i syn póki co bez objawów ale to już 5-ty dzień od kiedy pojawiły się objawy u męża. Wariant prawie na 100% brytyjski.

Jestem ciekawa jak wygląda zarażenie się od członka rodziny, podobno zaraźliwość jest dwa dni przed wystąpieniem objawów i parę dni po ale ile to nie wiadomo. Mąż jak wychodzi z pokoju to w masce, bo jeszcze pokasłuje.

System mi każe robić selfie czego nigdy nie robiłam i mnie to śmieszy, bo sobie wyobrażam róz=żne opcje gdzie to trafia

Rabenka72 napisał(a):Jestem na kwarantannie do 7 maja, mąż chory, ja i syn póki co bez objawów ale to już 5-ty dzień od kiedy pojawiły się objawy u męża. Wariant prawie na 100% brytyjski.

Jestem ciekawa jak wygląda zarażenie się od członka rodziny, podobno zaraźliwość jest dwa dni przed wystąpieniem objawów i parę dni po ale ile to nie wiadomo. Mąż jak wychodzi z pokoju to w masce, bo jeszcze pokasłuje.

System mi każe robić selfie czego nigdy nie robiłam i mnie to śmieszy, bo sobie wyobrażam róz=żne opcje gdzie to trafia

a jak się to ma do prywatności i prawa ochrony danych osobowych w tym wizerunku?

Rabenko ja z wynikiem pozytywnym 08.03. mąż gdy już coś zaczął odczuwać pomaszerował na test było to 12.03 wtedy wynik nierozstrzygajacy. Przez weekend trochę się rozkręcił chorobowo i 15.03 już pozytywny czyli wynik pozytywny tydzień po moim pozytywnym.

Hugnonot nie mam pojęcia, zaznaczyłam opcję ze tylko podczas używania aplikacji gromadzenie moich danych, do tego robię fotki w domu, staram się robić na tle okna albo poduszki żeby nie było widać wnętrz. Serwery gdzie to się zapisuje... wolę nie wiedzieć.

Anita71 napisał(a):Rabenko ja z wynikiem pozytywnym 08.03. mąż gdy już coś zaczął odczuwać pomaszerował na test było to 12.03 wtedy wynik nierozstrzygajacy. Przez weekend trochę się rozkręcił chorobowo i 15.03 już pozytywny czyli wynik pozytywny tydzień po moim pozytywnym.

U mnie nadal nic, jutro 7 dzień od objawów, a objawy miał od razu mocne, w niedzielę czuł się super, a w poniedziałek masakra. Jest już lepiej, pokasłuje delikatnie ale nie bolą go płuca czy coś. Bierzemy Rimantin, obok polecanej Amantadyny drugi antywirusowy co daje efekty ale nie ma skutków ubocznych. Mąż bierze od 4 doby leczniczo i nastąpiła poprawa, my zapobiegawczo po jednej tabletce dziennie. Jakby brał od razu to myślę że już byłby po ale ciężko dostać, w jednej aptece tylko był.

Rabenka72 napisał(a):Hugnonot nie mam pojęcia, zaznaczyłam opcję ze tylko podczas używania aplikacji gromadzenie moich danych, do tego robię fotki w domu, staram się robić na tle okna albo poduszki żeby nie było widać wnętrz. Serwery gdzie to się zapisuje... wolę nie wiedzieć.

Oni każą bezwarunkowo zrobić zdjęcia? Czego mają dowodzić? Że żyjesz?

Zdjęcie potrzebują aby rozpoznać osobę w razie ewentualnej kontroli. Ja zrobiłam w piźamie, z fryzurą prosto z łóźka na tle drzwi wejściwych. Musiałam być brzydka bo nie sprawdzali. Zresztą byłam ujemna a chora.

Zdjęcia kazano mi i mężowi robić w okresie kwarantanny, w momencie wyniku pozytywnego i przejścia na izolację aplikacja nic nie chciała tylko dzwonili z wojska pewnie te jednostki obrony terytorialnej i sprawdzali przez telefon. A raz jak mój mąż miał zajęty telefon bo dzwonili do niego z roboty i nie odebrał telefonu z izolacji to już stali pod drzwiami do kostki schodowej