Dzień dobry
maria, basia65, Marzenka, małgosiek, olikkk, dziękuję za to, że jesteście
I znowu gdzieś mi dni uciekły, choć czasu mam teraz trochę więcej, gdyż od środy jestem na tygodniowym L4 - tak mi we wtorek katar i kaszel dały się we znaki, że zwolniłam się z pracy i poszłam na popołudniowy dyżur do przychodni. Dyżurująca lekarka też nie miała pomysłu na mój kaszel i oprócz zwolnienia dała mi wziewny lek, który ma złagodzić kaszel i skierowanie do pulmonologa - byłam u niego w czwartek. Jeszcze do końca nie opowiedziałam mu o tym, jak już drugi miesiąc kaszel umila mi życie, a on stwierdził, że podejrzewa koklusz, czyli krztusiec, czyli to, co już miesiąc temu sugerowałam mojej lekarce rodzinnej, a co ona uznała za chorobę dziecięcą. Pulmonolog powiedział, że koklusz nie jest chorobą dziecięcą i wytłumaczył mi, co to za choroba - mówił niemal dokładnie słowo w słowo to, co czytałam o krztuścu w internecie. Dał mi skierowanie na badanie przeciwciał, które ma pokazać, czy jego diagnoza jest trafna. Na wynik czeka się przynajmniej dwa tygodnie, a kokluszowy kaszel może mnie męczyć do pół roku i potem będzie wracać przy byle przeziębieniu czy podrażnieniu błon śluzowych dróg oddechowych.
W czwartek byłam też u ginekologa-onkologa. Wynik rezonasu uznał za dobry, choć dodał, że stuprocentowej pewności nikt mi nie da, a rezonans wykrywa zmiany nowotworowe. Szkoda tylko, że nie określa ich ewentualnej złośliwości. O PET z wrażenia zapomniałam poprosić. Zastanawiam się nad konsultacją w warszawskim ( ..........) - jutro będę tam dzwonić.
Miłego wieczoru i dobrego tygodnia